Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
2730
BLOG

Polityczny klincz w Polsce skończy się politycznym trzęsieniem ziemi

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 105


Kombinaty medialne pracują pełną parą. Mielą tematy z dnia na dzień. I po jednej, i po drugiej stronie. Jak tam się czują wyborcy? Osłabła wiara? Niemożliwe, musicie być w pełnej gotowości sondażowej, oni chcą nas wykończyć, więc my wykończymy ich, nie dożyją wyborów. Medialnie PiS jest w defensywie, broni się TVP, bo więcej nic nie ma - mam tu na myśli realny wpływ na masową opinię publiczną. No i to się mści na jakości serwisów informacyjnych, bo trzeba odeprzeć atak za wszelką cenę. A on jest coraz bardziej brutalny i bezwzględny. No to teraz dołożymy im 190:0. News krąży wszędzie i o każdej porze, euforia nie ma granic, bo oni mieli tylko 27:1. Lekka paranoja. Od ministra Waszczykowskiego wolałbym usłyszeć krótkie dziękuję za powszechne zaufanie okazane Polsce i stwierdzenie, że to nasza normalna robota, nic szczególnego, a prestiż, owszem, cieszy. Po prostu skromność, nie potrzebuję igrzysk, bo są sprawy poważniejsze, o czym za chwilę. Druga strona jak zwykle obśmieje, przypisze sobie zasługi, a poza tym i tak nie ma już elementarnego dialogu pomiędzy rządem i opozycją. Opozycja – słowo mocno na wyrost. Raczej barbarzyńcy. Mogę się mylić, jak każdy, ale siedem lat temu, Sławomir Neumann za słowa, które wypowiedział -„jedna mogiła” - pogrążyłby swoją partię w niebycie. Dziś nic takiego się nie stało. Śmierć tych ludzi, elity polskiego państwa spowszedniała, jak sama katastrofa. TVN posprząta po chwilowym tąpnięciu. Większość Polaków według sondaży nie chce słyszeć o zamachu, choć nic, dosłownie nic nie zostało do dziś ustalone i dowiedzione na pewno. Mataczenie Rosjan – oni tak mają, zbezczeszczenie zwłok – pomyłki, to się miało prawo zdarzyć. I co właściwie PiS ma z tym zrobić?

 


Prawdziwy problem polega na tym, że zdrajcy polskich interesów nadal mają się dobrze, nadal okupują sejmowe i brukselskie fotele i mają gęby pełne frazesów o jakiejś mitycznej Polsce, którą Zachód kiedyś uwielbiał, i klepał tak mocno po plecach, że się prawie przewróciła jako państwo. Jedni zdrajcy są do namierzenia i osądzenia, inni pochowali się, żeby przeczekać nawałnicę Jarosława Kaczyńskiego, do lepszych czasów, które nadejdą wtedy, gdy rząd padnie pod naporem narastającej nienawiści, kłamstw i obelg. To działa, wbrew niesłabnącemu poparciu dla Prawa i Sprawiedliwości. Wyborcom PO nie przeszkadzają ani słowa Neumanna ani makabryczne odkrycia dokonane podczas ekshumacji. Oni, tak jak ich partia, marzą o masakrze PiS-u. Ale ona nie nadchodzi, więc musimy jeszcze mocniej. Tak dokonuje się autodegradacja wielu ludzi, z którymi jeszcze kilka lat temu można się było o coś spierać. O co dziś można się spierać z Jackiem Żakowskim, który postawę Ewy Kopacz w Moskwie uznał za heroiczną?



Szperam na oficjalnym profilu Donalda Tuska,  czy może już odnotował, było nie było, sukces Polski w ONZ. Nic nie ma (g.20.05. – 03.06.2017). Może dzwonił do Prezydenta Dudy? Przecież Polska należy do Unii Europejskiej. Nic nie szkodzi. To nie jego bajka. Człowiek odpowiedzialny - nie tylko politycznie - za eskalację traumy po Smoleńsku, za upokorzenie Polski przez Rosjan, za podzielenie Polaków, spokojnie mieszka w Brukseli i śpi spokojnie. Czeka na niego, jakby co, spora grupa wyborców, która zagłosuje na swojego idola  w wyborach prezydenckich. To jest sprawa poważna, groźna dla naszego państwa, dla jego przyszłości – polityczne skretynienie ludzi. Jest w tym wszystkim jednak pewna nadzieja na zmianę, niespodziewaną dla obydwu stron sporu. Platforma będzie się dalej wypalać, będzie się dalej pogrążać, bo kończy się paliwo. A PiS dołoży swoje. Ale jest jeszcze coś co wisi już w powietrzu, tak jak kiedyś wisiało i nikt się nie spodziewał, że to wybuchnie. To był Sierpień 80`. Oczywiście, on jest nie do powtórzenia. Ale jeśli Prawo i Sprawiedliwość nadal będzie tkwić w tym samobójczym dla obu stron długotrwałym zwarciu, to i wyborcy PO, i wyborcy PiS-u  będą już tym tak bardzo zmęczeni, że zapragną nowego otwarcia. A wtedy przyjdą nowi ludzie, którzy pozamiatają po PO w sposób bezwzględny, bez znieczulenia. A jeśli oni tego nie zrobią, to następcy PO w równie bezwzględny sposób pozamiatają po „pisiorach”. Jeśli jakaś nowa radykalniejsza odmiana PiS-u weźmie górę, to dopiero wtedy będziemy mieli w Warszawie prawdziwy Budapeszt. Mnie to specjalnie nie niepokoi,  bo jakiś koniec tej batalii - wcale nieodległy - i tak nas czeka. Tyle tylko, że można jeszcze proces naprawy naszego państwa i rozliczenie Smoleńska przeprowadzić bez wychodzenia na ulice.


 


 


 


 


 



Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka