Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
624
BLOG

Działania dywersyjne na wielu frontach

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 2

 

Naiwność to na pewno ostatnia cecha charakteru, jaką można byłoby przypisać Jarosławowi Kaczyńskiemu, dlatego można być pewnym, że nie nabierze się na żadne zagrywki Brukseli. Nikt rozsądny nie ma najmniejszych wątpliwości, że jedynym celem opozycji jest całkowity paraliż rządu i Sejmu przy pomocy Trybunału Konstytucyjnego tak długo, jak większość jego sędziów będzie pochodziła z nominacji PO. Kibicuje temu także brukselski mainstream. A ponieważ przeprowadzanie zamachu stanu na demokrację przez przegranych, w warunkach demokratycznych, nie jest wcale takie proste, jedynym sposobem na wywołanie powszechnego chaosu w państwie są działania o charakterze dywersyjnym w przestrzeni politycznej i medialnej. Na otwartą wojnę o władzę dziś opozycji jeszcze nie stać. To jest jakiś totalny absurd, kiedy ona zbiera się w Sejmie, żeby dyskutować na niby o rozwiązaniu sporu wokół TK, który to spór jest dla niej tlenem niezbędnym do życia. Dywersją polityczną, wymierzoną w PiS, zajmują się partie opozycyjne, media antyrządowe, a także Komisja Europejska. Kiedy Jarosław Kaczyński mówi więc "Gazecie Polskiej", że w sprawach obrony interesów Polski nie cofniemy się ani o krok, to tak będzie, niezależnie od tego, ile razy jeszcze Frans Timmermans będzie grał wobec Polski rolę "dobrego policjanta", a Grzegorz Schetyna tego złego. To co ich ogranicza w walce z polskim rządem, to jedynie bardzo duże poparcie społeczne dla PiS i widmo kilku realnych katastrof w Europie. 

 

Nowością są natomiast działania dywersyjne, jakie mają miejsce w obozie antyrządowym. Oto bowiem, kaowiec opozycji, Mateusz Kijowski, zapewne dzięki zabiegom najwybitniejszych autorytetów, spotyka się w Brukseli z Schulzem, Timmermansem i "naszym" Tuskiem.  Kwaśny Schetyna jest tym ciągiem spotkań zaskoczony, a przecież doskonale wie, że nie był i nigdy nie będzie dla warszawskiego liberalnego salonu swoim człowiekiem. Mimo to, wręcz komiczne jest to windowanie Kijowskiego, który nie ma predyspozycji  do bycia choćby i liderem takiej Rady Osiedla. Ryszard Petru jest z kolei wielkim, "megalitycznym" i  naturalnym liderem, ale kpin i memów. Nie ma nikogo, kto stanąłby na czele buntu "elit", tego wstrząśniętego biedą, wielkomiejskiego kapitalistycznego proletariatu, tych mas zgłodniałych i skrzywdzonych przez PiS. Wszyscy czekają na nowego Mesjasza, a najbardziej naiwni, tacy jak Ewa Kopacz i  Michał Kamiński, liczą na powrót Tuska. 

 

 

Nie jest niczym uzasadnione twierdzenie, że od wczoraj coś się zmieniło w relacjach rządu Beaty Szydło z Komisją Europejską, ani nie jest też prawdą, że opozycja poniosła jakąś porażkę, że jest w defensywie. Ma nadal pełne przyzwolenie europejskich biurokratów na rozwalenie rządu Prawa i Sprawiedliwości, a kto sądzi inaczej jest nie tylko naiwny. Mogą zwalniać tempo, czekać, stroić serdeczne miny, dzwonić i kłaniać się, i mówić jacy my ważni dla Europy, ale nigdy nie pogodzą się z rządami PiS-u w Polsce. I tak długo jak będzie można ten rząd "podgryzać" z każdej możliwej strony, i tak długo, jak będzie można poprzez sędziego Rzeplińskiego paraliżować system demokratyczny w Polsce, tak długo będzie trwał ten teatr pogróżek i uprzejmości, nagłych cofnięć i ponownych ataków. Platforma i Nowoczesna toczą z Jarosławem Kaczyńskim walkę na wyniszczenie. Każde potknięcie, każdy pretekst jest okazją do medialnego wrzasku, że w Polsce skończyła się demokracja. Stąd te niemal publiczne modlitwy o niższy rating. Posiłkują się przy tym takimi absurdami jak choćby tygodnik Lisa, który zbadał, czy Polacy chcą odwołania Antoniego Macierewicza ze stanowiska ministra obrony narodowej. I wyszło im, że większość chce tego. I oni to zrobili naprawdę, bo mają tak przetrącony w myśleniu elektorat, że ten w ciemno przyjmie wszystkie bzdety, jakimi się zajmą. Pomijając fakt, że Macierewicz jest bardzo sprawnym szefem MON, i to, że niewinny sondaż przeprowadzono przed szczytem NATO.

 

Żadnych złudzeń, że będzie kompromis, że przestaną namawiać na karanie Polski wszędzie gdzie tylko się da. Jak Polacy zapłacą za ewentualne obniżanie ratingów, jak wzrośnie obsługa zadłużenia zagranicznego, winny będzie PiS. Swoją drogą ciekawe jest to, że jutro ma dojść w Brukseli do spotkania  Mateusza Morawieckiego i Fransa Timmermansa. Prawo i Sprawiedliwość ma też swoje ograniczenia, i jeśli w ogóle ustąpi w czymkolwiek, to tylko ze względu na to, że z KE trzeba rozmawiać i negocjować w wielu innych sprawach, ważnych dla Polski. Być może i o tym będzie spotkanie Morawiecki - Timmermans, więc twierdzenie, że PiS się zamyka przed Europą, jest idiotyczne. To liberalna Bruksela chce najpierw odsunąć prawicę od władzy, a potem "przywrócić" stary porządek. I żaden kompromis w sprawie TK tego nie zmieni. Oni nie cierpią katolickiej Polski, nie mogą znieść tej naszej polskości, a do tego myślą i mówią o Polsce i Polakach tak, jak najwierniejsi czytelnicy "Wyborczej": nie śmieją się, nie myją, nienawidzą, żydożercy i katolicy do tego! Dlatego trzeba mieć w siedlisku "szatana" politycznej poprawności swoich emisariuszy i robić swoją dywersję - profesjonalnie i bez skrupułów. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka