Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
1565
BLOG

Taki mój zwykły poniedziałek

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 12

Niby taki zwykły dzień, zwykły poniedziałek. Człowiek nie myśli przecież jak wstaje rano, pije kawę, a potem otwiera "Gazetę Wyborczą", że to wszystko może robić dzięki jednemu człowiekowi. Na ulicy neony, samochody i piękne sklepy, w portfelu karta kredytowa i dowód, z którym mogę krążyć po całej Unii Europejskiej. Do tego czuję unoszący się ciągle w powietrzu zapach wolności, a kiedy dochodzę już do Czerskiej jest jej tak dużo, że aż się duszę z radości. Kręci mi się w głowie i wtedy znowu myślę o Nim, o tym, który to zrobił. Piłsudski mógłby być co najwyżej jego adiutantem, dlatego sięgam w głąb historii do Aleksandra Wielkiego, by oddać wielkość tego największego w historii Polaka. Są oczywiście i tacy, co sami kapowali, tchórzyli, siedzieli po domach i nic nie robili, a teraz chcą mi zabrać Jego, czyli moją Polskę. Bo on jest moją Polską, bez niego nie byłoby i nie ma Polski. Chyba tylko Jacek Żakowski tak pięknie potrafił to wyrazić w swoim pięknym tekście*. Mój naród był długo zniewolony i zastraszony, ale gdy On w sierpniu 1980 roku dotarł przez zasieki do Stoczni Gdańskiej, mój naród ożył, wszyscy bowiem wiedzieli, że On da nam wolność, da nam niepodległość. 

 

Stworzył "Solidarność", wykiwał a potem zniszczył komunistów, poustawiał ich w dwuszeregu i kazał oddać wladzę naszemu narodowi. A później rządził jak nikt po nim - cudownie i finezyjnie. Przegonił z Polski wojska sowieckie, zablokował dzikie gęby lustratorów, uratował moje życie przed pogardą zwykłych kanalii, a dziś pisowskich bakterii, które chcą go teraz zakrzyczeć, chcą go zniszczyć, cisną się do tych akt jak szarańcza. Chodziliby w zdartych butach, jedliby zgniłe ziemniaki w barze, nie mieliby kolorowej telewizji i TVN, gdyby nie On. Ten człowiek to nie mit, nie tylko symbol, to wciąż żyjąca i pulsująca demokracja, która płynie do narodu z jego mądrych ust, nawet z tak daleka, zza oceanu. Rzucili się kaczyńskie pachołki po jakieś teczki. A wszystko to kłamstwo, fałsz, fabrykowane donosy. Dlatego jestem taki spokojny, siedzę sobie wygodnie w skórzanym fotelu, palę papierosa, zajadam pyszną argentyńską wołowinę, za oknem zimowy Konstancin  i patrzę jak chcą Go wykończyć. Mojej teczki nie mają, generałowie to porządni ludzie, ludzie honoru, wiedzieli komu można zaufać i dać w ręce stery wolności. Żal mi Go, tak po ludzku, ale moja rewolucja wymaga największych ofiar. Wpadnę do Jurka, bo mówił, że w basenie zamontował nową iluminację. Stary z niego wariat jest, ale swój chłop.  

 

*http://wiadomosci.wp.pl/kat,141202,title,Polska-na-smietnik-Jacek-Zakowski-bez-Walesy-historia-II-polowy-XX-w-sie-nie-domknie,wid,18174802,wiadomosc.html?ticaid=11686e&_ticrsn=5

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka