Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
2666
BLOG

500+, doskonała okazja do zadymy

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 80

Z nieukrywaną niecierpliwością czekam na debatę sejmową o programie 500+, a szczególnie na propozycje Nowoczesnej, a właściwie jej mózgu Ryszarda Petru. Jak tu można znakomicie pleść bzdury, proponować poprawki, żeby tylko wzbudzić niechęć do tego programu, a konkretnie do PiS. Biednych przekonać, że po co ta kasa bogatym, a ile to wszystko kosztuje, a jak to urzędnicy policzą, a ilu ich będzie, oni będą na skraju załamania nerwowego. Do 1 kwietnia jeszcze daleko, ale już widzę kamery penetrujące gabinety urzędów gminnych i wydawane z nich jęki. Jeden z portali ekonomicznych wyliczył, że po wprowadzeniu tego programu, jedno nowo narodzone dziecko będzie nas kosztowało, nas podatników, 849 tysięcy złotych!  To jakaś paranoja, trzeba ten proces rujnowania kraju zatrzymać. Wyliczenie powstało w prosty sposób. Przez 10 lat budżet wyda na 500+ ponad 240 miliardów złotych. Redakcja zauważa, że za te pieniądze można połączyć autostradą Portugalię z Kazachstanem. Autor tekstu, Sebastian Ogórek, pisze, że w ciągu tych 10 lat ma się urodzić około 300 tysięcy dzieci. No to teraz tylko podzielić i już mamy piękną liczbę do manipulowania opinią publiczną. Co robi gazeta.pl? Dlaczego z tego nie korzysta? "Milion na jedno nowe narodzone dziecko!" - aż się prosi o taki tytuł.

 

Ale to tak jest jeszcze manipulacja poparta jakimiś liczbami. To, że autor z portalu Money.pl nie uwzględnia faktu, że planowane wydatki nie dotyczą tylko pierwszego dziecka, to już drobiazg. Osobiście liczę bardzo na Ryszarda Petru, który uważa, że w tym przypadku trzeba stosować zasadę "każdemu według potrzeb" (wywiad w TVP INFO). Znając potrzeby "zarobionych" działaczy Nowoczesnej poniżej jachtu i apartamentu na Mokotowie nie zejdzie. To demagogia oczywiście, ale jakie metody stosuje opozycja? Polacy te pieniądze przepiją, stracą na coś bezsensownego, bogaci tej kasy nie zauważą, bo im się pomyli z zakupami w perfumerii, albo z rachunkiem za obiad, jeszcze inni wydadzą wszystko na fajki, a budżet tego nie wytrzyma i się zawali.

 

Trzeba w ogóle bogatych od tego odciąć, a miało być na każde - krzyczy Petru i power girls z sejmowego klubu.  - A gdzie jest Mikołaj Kopernik?  No gdzie jest? - pyta pani dwojga nazwisk z power girls. - Na pomniku ! - ktoś podpowiada z sali. - No właśnie, a powinien być na sali obrad! - krzyczy oburzona posłanka. Taki marny dowcip, ale właśnie taka marna, bezproduktywna, populistyczna i demagogiczna będzie debata o 500+ i na pewno zakończy się znowu w nocy, bo poprawek będzie jak tysiąc kotletów przyniesionych przez stu atletów. Nie do strawienia.....  A program 500+ nie jest ani czymś wyjątkowym, ani czymś przełomowym. Jedyny przełom polega tu na tym, że wprowadzone zostanie w Polsce powszechne świadczenie prorodzinne.

 

Od 500+ nie załamie się budżet, nie rozpije się naród, a bogaci - jeśli podejdą do tego rozumnie - mogą te pieniądze inwestować w przyszłość dziecka. Nie wpłynie to także w istotny sposób na wzrost konsumpcji, ale część tych pieniędzy w formie podatków od sprzedanych towarów wróci do państwa. 21 krajów europejskich ma już bardzo zbliżone w formie programy prorodzinne, często znacznie droższe, jak w Niemczech  czy w Szwecji, ale oni są już bogaci i stać ich na to. W Polsce trzeba przynajmniej  spróbować, na takim poziomie finansowania na jaki nas stać, żeby w ogóle zaczęło się rodzić więcej Polaków niż umierać. Czyli jest to taki średni, bo nie mały, krok do walki z zapaścią demograficzną. Żaden super pomysł, to prawda.

 

W Niemczech jest tak, że wypłaty na dzieci z zasiłkiem dla osoby dorosłej pozwalają na spokojne życie z miesiąca na miesiąc. Sedno sprawy tkwi w tym, że Platforma Obywatelska nie ruszyła tego tematu przez osiem lat swoich rządów, a minister Rostowski zakosił jeszcze z Funduszu Rezerwy Demograficznej blisko 17 miliardów złotych. Opozycja dobrze wie, że dla wielu rodzin te pieniądze są jak zbawienie. Bo nie będą na przykład zaciągały "chwilówek", żeby wysłać dziecko do szkoły. Ale dla Janusza Lewandowskiego, Neumanna, Petru, Schetyny liczy się tylko zadyma. Mówi się znowu, że służby specjalne rodem z PRL, coś tam szykują, że to one do boju powystawiały same, lub przez swoich ludzi z mainstreamu, nowe gwiazdy polityki. Jeśli miałyby być nimi takie "hiciory" jak Petru czy Kijowski, no to o`la, la! -  stary system się sypie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka