Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
1371
BLOG

Hańba 10 kwietnia i polski patriotyzm

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 14

W 2008 roku, kiedy Platforma Obywatelska rozwijała dopiero skrzydła władzy nad Polską, pracownia GfK spytała respondentów, czy gotowi byliby oddać życie w obronie niepodległości naszego kraju. 71% ankietowanych odpowiedziało wtedy, że tak. Dużo się zmieniło przez te siedem lat. Na początku ubiegłego roku, w badaniu Homo Homini już tylko 19% Polaków gotowych byłoby oddać życie za Ojczyznę, a 17% poświęcić swój majątek. Tydzień temu, pracownia MillwardBrown SMG/KRC w sondażu dla TVN zapytała respondentów, czy walczyliby z bronią w obronie kraju. Tak, odpowiedziało 27% badanych, 37% stawiałoby opór, ale nie zbrojny, natomiast jedna piąta pytanych (!) wyjechałaby z Polski, czyli mówiąc wprost uciekłaby za granicę, a 5% poddałoby się najeźdźcy. Ostatni sondaż nie rozpalił żadnej poważniejszej dyskusji, podobnie jak poprzednie. Co najwyżej słychać z ust polityków, że jest to niepokojące zjawisko.     

 

Czy można się temu dziwić, skoro ponad połowa Polaków gładko przyjęła rządową i rosyjską wersję przyczyny Tragedii Smoleńskiej, jako nieszczęśliwego wypadku? Czy można się temu dziwić, jeśli machina propagandy nieustannie powtarza, że jesteśmy oazą spokoju i bezpieczeństwa, zieloną wyspą, że nikt nam nie zagraża, a NATO uratuje nas przed wrogiem? Były doradca Putina, Aleksander Niekrasow, nie owija w bawełnę i nawołuje do wypowiedzenia Polsce i krajom bałtyckim wojny. To już nie jest sytuacja jakiegoś tam zagrożenia i prężenia muskułów, tylko jawne dążenie Moskwy do konfliktu militarnego z Zachodem. Tyle tylko, że Putinowi nie chodzi o cały Zachód, a „jedynie” o ten bliższy, z Polską i krajami bałtyckimi właśnie, bo co do chęci zajęcia całej Ukrainy nikt rozsądny i myślący nie ma już chyba żadnych wątpliwości. Budzimy się więc ociężale w Europie podzielonej skutecznie przez politykę Putina, w której Polska, i jest i nie jest ważna dla UE i USA. Z jednej strony, stanowimy dla NATO ostatnią zaporę przed agresorem ze wschodu, a z drugiej, gdyby doszło do konfliktu zbrojnego na terenie Polski, nie ma żadnej pewności, że NATO przystąpiłoby do niego militarnie. Powód jest jeden: globalna wojna. Być może jest i tak, że stratedzy w Berlinie i w Paryżu zakładają (może słusznie), że granicę konfliktu z Rosją wytycza Odra.

 

 

 No i mamy do tego upadek postaw patriotycznych wśród nas samych. Sondaż to tylko sondaż, być może w obliczu realnej agresji Polacy walczyliby w znakomitej większości w obronie Ojczyzny, ale trend jest oczywisty: radykalnie spadła liczba Polaków gotowych oddać życie w obronie niepodległości kraju. Sami jesteśmy skazani na porażkę, nie obronimy się przed Moskwą, nie ma się co łudzić. A powoływanie kilkuset rezerwistów do wojska może przestraszyłoby San Marino. Bez znaczenia są też kawalkady US Army przetaczające się przez Polskę, podobnie jak ustawienie baterii rakiet Patriot pod Warszawą. Liczą się fakty. A one są takie, że nie mamy obrony przeciwrakietowej przed Iskanderami. Oczywiście, można sądzić i słusznie, że Putin nie rzuci się na nas, ot tak sobie, by odbudować dawne imperium sowieckie. Pokonał jednak Zachód w Gruzji, wjechał na Ukrainę i w sumie nic wielkiego się nie stało. Sankcje, sankcje, sankcje. One są tak straszne, że od początku tego roku gospodarka rosyjska znowu szybko się rozwija. A zaślepienie Rosjan jest tak powszechne, że jak przyjdzie im znowu jeść tylko cebulę i ziemniaki, to zniosą to z dumą, wytrzymają wszystko dla Putina i wielkiej Rosji.

 

        

Moskwie przez te siedem lat sprzyjało wszystko. W Waszyngtonie urzęduje najsłabszy od kilku dekad prezydent, UE zajęta była sobą, czyli pogłębiała integrację tak bardzo, że teraz się po prostu rozkłada, a Polska doznała ogromnego upokorzenia 10 kwietnia 2010 roku. Nie wiem, co myślą sobie politycy PO czy ich wierni wyborcy o tamtej dacie. Skoro nie ruszyło ich zdjęcie odartego z wszelkiej godności zdjęcie zwłok Prezydenta RP zamieszczone w Internecie, skoro nie można było nawet otworzyć trumien, skoro w świat poszła z Moskwy wieść o pijanym generale Błasiku, to pora przestać się dziwić, że zanika patriotyzm, a jego miejsce zajmuje fajna Polska. Dla Bronisława Komorowskiego hańbą dla niego samego nie jest jego zachowanie, gdy lądowały samoloty z trumnami  polskiej elity, dla niego hańbą jest likwidacja WSI. Mam nadal, od 2010 roku, głębokie przekonanie, że prawda o Smoleńsku to koniec III RP. To warunek przełomu politycznego i przebudzenia narodowego.     

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka