Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
4382
BLOG

Tusk dostał kosza, czyli po wyborach

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 69

Balon pękł, czyli już po wyborach do Parlamentu Europejskiego i można powiedzieć, że nad Wisłą bez zmian. Marek Migalski co prawda wycofał się z polityki i jest to zmiana może i donośna, ale jednak niewielka. Płomień fascynacji medialnej wyborami gaśnie, choć można się jeszcze spodziewać reporterów goniących z pytaniami w języku angielskim do „wybranych”, nowych europosłów. Oczywiście, zaraz ktoś powie, że zmiany jednak są i to poważne, bo na scenę polityczną, tym razem z sukcesem, wkroczył Janusz Korwin – Mikke, nad którym „pastwią się” teraz główne media. Świadczy to tylko o ich marności, bo o liderze Nowej Prawicy mówią jedynie to, co im pasuje i jeszcze wszystko przekręcają.

 

Zmiany generalnej jednak nie ma. Układ polityczny w Polsce pozostał nienaruszony. Jeśli można mówić o niedostrzeganej w komentarzach porażce, to o porażce Prawa i Sprawiedliwości, której Nowa Prawica zabrała młodych, dynamicznych wyborców. PiS nie znalazł sposobu na ich pozyskanie, a byłby to elektorat dający partii Jarosława Kaczyńskiego zdecydowane zwycięstwo. To poważna strata, ponieważ ci młodzi wyborcy to nowe pokolenie, które nie da się już uwieść PO i nie będzie zabierać babciom dowodów osobistych. Można jeszcze dodać, że na lewicy też bez zmian. Marnie jest, marnie było i jeszcze marniej będzie, bo elektorat socjalny woli PiS i PO, i nie ma ochoty głosować na Palikota i Kalisza, którzy bardziej nadają się do cyrku, niż do polityki.

 

Największą ciekawostką powyborczych dni było jednak spotkanie premiera Tuska z licealistami w Gorzowie Wielkopolskim. Tu szef PO nie wyczuł tematu. Mówił i mówił, i zerkał chcąc nie chcąc na uczennicę Marię Sokołowską siedzącą naprzeciw niego i pewnie myślał sobie, że to jest już tak ustawione, że ta młoda dziewczyna, jak siedzi w pierwszym rzędzie, to na pewno kocha jego i PO. I srogo się zawiódł. Dał się zwieść urodzie uczennicy i ruszył z kwiatami do przodu, i już czekał na jej aplauz, a tu bęc! Słyszy słowo zdrajca pod swoim adresem. Nie wyczuł tematu Pan Premier Tusk, dał się ograć licealistce, jak licealista na szkolnej przerwie, który dostaje na oczach wszystkich od dziewczyny kosza. I dostał.

 

 

To, co wzbudza, i za ciekawienie i rozbawienie, w wyborach do Parlamentu Europejskiego to twarze przyszłych europosłów kadrowane przez stacje telewizyjne, gdy dowiadywali się, że wchodzą, że są, że będą reprezentować Polskę w Brukseli. Nazwisk nie ma sensu wymieniać, ale doprawdy, w tych twarzach była taka radość, taki szał, a w oczach takie euro monety, że nie zauważyć tego było nie sposób. To była radość jak u dzieci, które dostają pod choinkę kolejkę elektryczną, taki był wyraz twarzy „naszych” liderów list wyborczych. Oni może i coś powiedzą w Strasburgu, może wezmą udział w opracowaniu jakiejś dyrektywy, ale liczy się blichtr, liczy się pieniądz i to było widać bardzo dobrze po dwudziestej pierwszej w minioną niedzielę. W którym sztabie, to niech każdy sobie dopowie, kto oglądał telewizyjne relacje.

 

 

A wracając do samego wyniku wyborów, warto dodać, niezależnie od nieprawidłowości w obwodowych komisjach wyborczych, że zapowiadają one prawdziwą masakrę teksańską piłą w przyszły roku. To będzie walka na śmierć i życie, ponieważ stawką jest nie tylko rządzenie Polską, ale także wyjaśnienie sprawy Tragedii Smoleńskiej. To być może najbardziej przeraża ekipę Tuska, że nowy premier z PiS, być może Jarosław Kaczyński, zacznie w końcu naprawdę wyjaśniać, co stało się 10 kwietnia 2010 roku. Tej tragedii nie da się odsunąć w czasie i zepchnąć w niepamięć, ona wróci, tym mocniej wróci, jeśli PO przegra przyszłoroczne wybory parlamentarne.  I właśnie tego boi się najbardziej Donald Tusk. I słusznie się boi. 

 

 

  

 

     

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka