Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
1789
BLOG

Ciężki stan rządu i Prezydent bez alibi

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 14

 

Tego nie da się już ukryć – rząd, w ogóle rządzący III RP, są w ciężkim stanie psychicznym. To jest jawna depresja, może nawet coś gorszego. Na początek wystarczy przyjrzeć się tematowi szeroko już opisywanemu, czyli spotowi z okazji 10- lecia członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Kto może być tak naiwny, że wszem i wobec ogłasza, że tandetny i wiejący na odległość amatorszczyzną klip (oczywiście wyborczy) kosztował z emisją ponad siedem milionów złotych. Kto podsunął Tuskowi taką żabę ropuchę okropną? Bo emisja wiadomo, ale koszt produkcji jest wzięty z Marsa albo z Plutona. Takie – przepraszam telewizyjne badziewie – nawet z pokryciem kosztów praw autorskich do wykorzystania piosenki „Hey Jude” to nie więcej niż 350 000 PLN. A jest prawie milion. Że przepłacono to jasne, ale blisko trzy razy? Czy ludzie od PR z Ujazdowskich sądzą, że wszyscy od produkcji spotów pracują dla PO? Tu już tylko prokuratura może rozstrzygnąć, jak taki przewał był w ogóle możliwy. A dodać wypada, że merytorycznie cała ta minutowa zgryzota filmowa, to coś niepojętego, nawet jak na PO. Nie ma tam nic, co stanowi przekaz promujący Polskę. Jakież małe fiaty, łóżka z ciuchami, giełdy samochodowe i nagle kibice cieszący się nie wiadomo z czego. Z Grzegorza Laty? To świadczy jednoznacznie o rozpadzie psychicznym rządu, lewitowaniu, które jest skutkiem nadmiernego puchnięcia portfeli. To się niestety zdarza, że zbyt dużo fruktów, zamiast do szczęścia, prowadzi do choroby. I jeszcze aksamitny głos premiera, niczym z „Szansy na sukces” (https://www.google.pl/#q=szansa+na+sukces+tusk).

 

 

Co ma ckliwa, może i piękna opowieść o cierpiącym, co ma iść do przodu z Unią Europejską? Co to jest za metafora? Może warto byłoby sięgnąć po „Józek nie daruję Ci tej nocy”......zmieniając ewentualnie imię na Donald? To jest jakiś obłęd, kiedy minister Sikorski prawie już wysyła armaty na Rosję, kiedy bez konsultacji z kimkolwiek chce amerykańskich brygad nad Wisłą, a jednocześnie zapowiada udział w debacie o tym, że silne wpływy Rosji na Ukrainie to gwarancja pokoju w Europie. Stąd tylko krok do stwierdzenia, że także silne wpływy Rosji w Polsce to gwarancja pokoju w Europie i na świecie. Z letargu budzi się już nawet spolegliwy zwolennik resetu z Moskwą Barack Obama, który dostrzega, że Rosja jest taka jaka była zawsze: agresywna i ekspansywna. U nas natomiast, albo premier straszy wojną na dzień 1 września tego roku, albo śpiewa, a raczej wyje kawałek, który wył pewnie na studiach i straszył nim dziewczyny. A minister Bieńkowska drży, ma dreszcze, no już brakuje tylko tańców na rurze Nord Stream.

 

 

Zapaść ogólna ogarnia nie tylko premiera, ale także Prezydenta Bronisława Komorowskiego. To, co dziś palnął w Łodzi z okazji setnych urodzin Jana Karskiego daje naprawdę mocno do myślenia. Podkreślając wielkie zasługi naszego rodaka dla ujawnienia zbrodni niemieckich na Żydach i Polakach, i wielu innych narodach, powiedział, że jego głos to było oskarżenie ówczesnego świata, który jak wiemy nie bardzo wziął sobie do serca informacje Kuriera z Warszawy, ale też Pan Prezydent dorzucił w jednym zdaniu, że Jan Karski dał nam alibi. Dokładnie tak, dał nam, Polakom, jakieś bliżej nieokreślone alibi (tylko Bronisław Komorowski wie o jakie alibi chodzi). Innymi słowy, tak to przecież trzeba rozumieć, głos Karskiego, jego starania o ujawnienie całej prawdy o zbrodniach niemieckich w Polsce, to alibi dla nas, Polaków, którzy nic nie robiliśmy. Alibi daje się komuś, kto ma coś na sumieniu, kto jest winien, ale unika kary, bo ktoś powiedział, że on nie był na miejscu zbrodni, tylko w kinie, teatrze, w innym mieście. Niepojęte jest, kto napisał ten skandaliczny tekst Prezydentowi, ewentualnie (jeśli głowa państwa mówiła z głowy) jak taką bzdurę można było palnąć. Rozumiecie? Wszyscy jesteśmy winni niemieckich zbrodni, holocaustu, budowy obozów śmierci, ale wielki Polak Jan Karski dał nam alibi na te czasy pogardy. To dyskwalifikacja. Ogólna. Nie pierwsza zresztą i pewnie nie ostatnia. Ciężki jest stan rządu, to jest niemal jak sceny z filmu „Wielkie żarcie”. Wiemy, jak się skończył ten film, i to czeka też ten rząd.   A na azie słyszymy co chwilę z domowego "leda": na, na, na na, na , na na, na Hey Jude.......                         

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka