Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
2753
BLOG

Rosyjskie karabiny jak broń atomowa

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 52

Wyobrażenia o potencjalnej wojnie XXI wieku były dotąd zgoła inne: lasery, celne trafienia precyzyjnych rakiet, cyberataki. Tego doświadczyliśmy w Iraku i na co dzień, kiedy słyszymy o zablokowaniu wirusem komputerowym irańskich instalacji nuklearnych. Tymczasem Rosja cofa nas do czasów z początku XX wieku. Co więcej okazuje się, że wysłanie na teren wroga agentów i żołnierzy w mundurach bez dystynkcji wojskowych daje znakomite efekty. Porozumienie z Genewy już jest wydmuszką. Okazuje się bowiem, że prorosyjscy „bojownicy” idą na Zachód. Zagrożone jest Zaporoże, zagrożone są kolejne ukraińskie miasta. Toczy się wojna bez wojny. Nie ma frontów walki, nie ma bombardowań, więc może nie ma w ogóle wojny? A jednak gołym okiem widać, jak Zachód i NATO utraciły wpływy na Ukrainie, jak bardzo potężny, wydawałoby się sojusz demokratyczny, ustępuje przed antydemokratycznym reżymem. Bojownicy w maskach, zielone ludziki, czyli rosyjscy żołnierze, zdobywają krok po kroku teren obcego, w końcu nie tak słabego państwa. I Putin może spokojnie spać, bo już i tak sporo ugrał.

 

Błędne jest jednak myślenie, że Moskwa jest gotowa na wojnę z Zachodem,  i z USA. Prawdą jest natomiast, że Putin za nic ma obecną Unię Europejską, bo ta stanowi jedynie biurokratyczną strukturę, a nie silny podmiot w światowej polityce. Kreml liczy się tylko z Ameryką, ale ta z kolei też jest syta i nic jej nie chcę się robić. Na dobrą sprawę kraje demokracji chcą mieć święty spokój, taki jaki trwa już prawie od 70-ciu lat. Do globalnej wojny Rosja nie dąży, bo ona – wbrew pozorom – też jest na swój sposób syta. Utuczona na gazie na pewno nie chce globalnego konfliktu zbrojnego. Bo dziś na tym konflikcie straciłaby i Moskwa, i Berlin, i Waszyngton. Tylko islam może być zainteresowany światową rozróbą, ale jego radykalni liderzy też mierzą swoje siły i na razie wielką islamską rewolucję na chrześcijańskiej europejskiej ziemi traktują jako melodię przyszłości.

 

To dlatego, między innymi, reakcja Zachodu na działania Rosji jest tak mizerna. Nawet owo porozumienie genewskie jest przejawem słabości Zachodu. Bo i tak, jak będą „zagrożone” interesy mniejszości rosyjskiej na Ukrainie, to Putin, co sam zapowiada, może użyć siły. I to nie muszą być latające nad Kijowem MIG-i 29. Wystarczy kolejna grupa zbuntowanych przeciwko „reżymowi” w Kijowie, zastraszonych, opuszczonych obywateli Ukrainy, którzy chcą powrotu do matki Rosji. Okazało się, w jakże nowoczesnym XXI wieku, że do zwycięstwa nad innym państwem wystarczą karabiny maszynowe i zamaskowani żołnierze. Zachód mógł podjąć wyzwanie Putina, mógł przeciwstawić się agresji na Krym jednoznacznym wezwaniem Rosji do przerwania akcji aneksji Krymu, wprowadzając od razu radykalne sankcje i mógł podjąć działania odstraszające o charakterze militarnym. Ale państwa Unii Europejskiej są tak podzielone, tak syte jednocześnie, że Ukrainę, pod płaszczykiem sankcji, manewrów na Bałtyku i gromkich pohukiwań, gotowe są odpuścić. Pokój ponad wszystko.

 

Rosja może przestrzegać na początku wczorajszych postanowień z Genewy. Czemu nie? I tak  ma już tak wiele za niewiele, że tylko może sobie pogratulować. Cóż i kogo bowiem wystawiła do aneksji Krymu? Kilka tysięcy chłopców ubranych w mundury ze sklepu? Będą więc czekać, odwlekać, knuć, w czym są przecież świetni. Będą wykorzystywać „pokojowy bezwład” na Zachodnie i w końcu dopną swego. Może to się będzie ładnie nazywało, jako wielki kompromis, jakiś nowy pokój genewski. Fakty mówią same za siebie. Rosja nie chce globalnej wojny, bo jest częścią światowego systemu „pokoju”, ale chce odzyskać tereny dawnego imperium. I tu nie ustąpi. Czy sięga to granic Polski? Oczywiście. Ale na razie, to znaczy w perspektywie kilku lat, o wojnie z Polską Putin nie myśli. Na razie nie myśli. Do zwycięstwa niepotrzebny jest atom, wystarczy mieć gotowe do wystrzału rakiety i karabiny maszynowe. Czyli wojna na bagnety.          

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka