Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
1333
BLOG

Ich nienawiść, nasz spokój

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 6

 

Po 10 kwietnia 2010 roku, zaraz po tragicznej katastrofie samolotu TU –154 M, wszystkie największe media w Polsce traktowały śmierć Prezydenta RP tak, jak gdyby zginął przywódca wrogiego nam państwa: po co leciał, to on jest winien, słabi piloci, nie powinni startować, zmusił do lądowania, ściągnął na innych śmierć. Te słowa wypowiadali dziennikarze, zanim cokolwiek ustalono. A dziś wiemy, że nadal nic nie wiemy na pewno. Nikomu włos z głowy nie spadł za atakowanie zmarłych, za lżenie nieżyjącego posła Gosiewskiego, którego widziano na peronie we Włoszczowej. Prokuratura nie zajęła się z urzędu ani jednym przypadkiem psychicznego znęcania się nad rodzinami ofiar katastrofy, a premier też nie rozumiał, skąd tyle wątpliwości mają ich bliscy. Machina nienawiści, pomimo tego, że On już nie żył, działała perfekcyjnie. Działa do dziś. Miłość do biało – czerwonej to faszyzm, prawica to terroryści i bandyci planujący zamachy i zbrodnie.

 

Na tym tle, wypowiedź Grzegorza Brauna ma czwartorzędne znaczenie. Już drugi dzień jest wałkowana, maglowana, dosłownie wszędzie, co pół godziny mamy „porcję” Brauna. Wypowiedź ta jest, co najwyżej, wyrazem bezsilności reżysera, a nie jego zbrodniczych zamiarów. Cała jego twórczość to jedno wielkie wezwanie do mówienia prawdy o Polsce, do mówienia prawdy w życiu publicznym. I co widzi? Co dzieje się z prawdą w Polsce, jaki jest szacunek dla zmarłych, jak reaguje elita? Elita mówi o nas, Polakach: „lubimy wykopki” . No więc kopiemy, pod osłoną nocy i dowiadujemy się o kolejnych pomyłkach. Pokażcie drugi taki kraj, kraj cywilizowany, gdzie doszło do zdarzeń tak kompromitujących państwo. I nie widać ich końca, bo będą kolejne ekshumacje. Dowiadujemy się, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego nic nie wiedziała o zmianie wystroju wewnętrznego samolotu TU – 154 M, do jakiej doszło na cztery dni przed lotem do Smoleńska. Niepojęte, a jednak możliwe. Ale za to, po dwóch miesiącach od zdarzenia, wszystkie reflektory i mikrofony trąbią o mowie nienawiści Grzegorza Brauna.

 

 

Być może niektórym prawicowym publicystom, mającym dostęp do głównych mediów wydaje się, że ich głos coś tam znaczy. Otóż ich głos nic tam nie znaczy. Albo bardzo niewiele. Kiedy III RP uruchamia swój aparat medialnej i psychicznej przemocy, boksowanie się z nimi nie ma najmniejszego sensu, a już tym bardziej szukanie jakiegoś kompromisu, albo co gorsza bicie się we własne piersi. Co z tego, że jeden czy drugi dziennikarz odetnie się od Grzegorza Brauna? Jaki to ma sens i znaczenie w obliczu Smoleńska i coraz trudniejszej sytuacji ekonomicznej milionów polskich rodzin, braku pracy dla większości młodych, wykształconych ludzi? Żadne. I tak padły dziś z ekranu słowa porównujące wypowiedź reżysera do planu ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej. No więc dalej, klękajcie i przepraszajcie z Brauna.

 

No i wreszcie - poza spotkaniami publicystów, polityków, gadającymi głowami, naszymi blogami, medialną sieczką i szczuciem - jest jeszcze zwykłe życie. A ono staje się coraz bardziej uciążliwe, coraz bardziej nieznośne. Ludzie mają dość rządu Tuska, co wynika ze wszystkich badań opinii publicznej. A rząd Tuska ma z kolei dość jęczącego społeczeństwa, więc najchętniej by je zastąpił innym, ale innego nie ma, więc trzeba tę sytuację jakoś rozładować. Prawica wcale się nie podkłada. Prawica w Polsce jest nad wyraz spokojna i opanowana. W obliczu tego, co dzieje się w sprawie Smoleńska, uprawia wręcz politykę miłości. Media i rząd III RP potrzebują „krwi”, by za cały obecny marazm, rozliczne patologie, rosnące niezadowolenie społeczne, odpowiedzialnością obarczyć Jarosława Kaczyńskiego. To on jest głównym celem do strącenia ze sceny politycznej.

 

 

Trzeba więc zachować spokój, mówić o sprawach fundamentalnych dla losów Polski i życia milionów Polaków, a nie zajmować się kolejną akcją nienawiści do opozycji, wylewającą się codziennie z mediów całymi strumieniami. Nienawiść do prawicy i infantylizm – tym żyją cały czas wielkie stacje telewizyjne. Pięć minut o Ryszardzie Kaliszu, bo zaistniał w jakimś sondażu, kolejne pięć o Prezydencie i jego wspomnieniach z Józefowa. Bez względu na to, co jeszcze wymyśli ten zgniły system, powinnością ludzi uczciwych i odpowiedzialnych za Polskę jest dalsze, konsekwentne dochodzenie do prawdy o Smoleńsku i zajmowanie się narastającymi problemami kraju. To jest dziś powinnością prawicy, a nie strachliwe tłumaczenie się, że nie będziemy do nikogo strzelać. Na razie to do nas strzelają.   

 

 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka